niedziela, 13 grudnia 2015

Olaplex- pierwszy tydzień testowania


Witajcie!

Tak jak obiecałam, tak się stało. Kolejny post już jest. Czekałam cały tydzień, aby móc wypróbować olaplex, gdyż w tygodniu mieszkam w Poznaniu w internacie. W tym poście napiszę jak i czy olaplex podziałał na moje włosy (pierwsze użycie). Może na wstępie wspomnę, że nie jest to cały zabieg z olaplexem. U mojego fryzjera miałam już robione 2  zabiegi z wykorzystaniem  No 1 i No 2, a teraz w domu wypróbuję No 3.

Zacznę od tego, co to jest olaplex?
Jak podaje producent to zabieg który wiąże i regeneruje mostki siarczkowe eliminując drastyczne zniszczenia powstające w trakcie zabiegów chemicznych. Produkty nie zawierają silikonów, ftalanów, dietanoloaminy ani aldehydów


                                              
No 1 (Bond muliplier) – dodaje się go do farb, rozjaśniaczy czy ogolnie do zabiegów chemicznych jak i regeneracyjnych
No 2 (Bond Perfector) – nie jest odżywką, posiada te same właściwości co No 1 ale ma wzmocnione działanie.
No 3 – jest to produkt do pielęgnacji włosów w domu, aby przedłużyć działanie olaplexu

Aktualnie w domu posiadam No 3 i na niej chciałabym się skoncentrować.

                                                
Trzymając w ręce można dostrzec, że produkt jest w plastikowo-silikonowym opakowaniu z nakrętką. Moim zdaniem trochę trudno wydostaje się olaplex, ponieważ pierwsze kilka razy kiedy chciałam wydobyć produkt musiałam mocniej nacisnąć na buteleczkę, także nie jest to takie wygodne.
Konsystencja jest średnio-gęsta, ale bardzie dobrze się rozprowadza na mokrych włosach. Jak widać na zdjęciu jest koloru jasno-białego. Jest bardzo wydajny, uważam że dużo produktu nałożyłam na włosy a jednak mało co z opakowania zniknęło. Zapach jest tak przyjemny, lekki, kwiatowy.
                                                           


Jak już wspomniałam nakładanie było bardzo proste. Najpierw poszłam zmoczyć włosy (nie myć, ani nie nakładać odżywki!). Pochodziłam z 15 min w turbanie, aby odsączyć wodę z włosów. Wtedy zabrałam się za aplikowanie olaplexu. Wzięłam do ręki produkt, odkręciłam nakrętkę, aby pozbyć się łatki która zabezpieczała zawartość od wylana się. Po tym nacisnęłam na butelkę aby olaplex wyleciał. Na dłoni troszkę rozmasowałam i zaczęłam nakładać na mokre włosy. Zapach jak już wspomniałam był przepiękny. Nakładanie zajęło mi chwile, dosłownie z 5 min. Gdy nałożyłam już na włosy, tak one się prezentowały
                                                     
Gdy już olaplex został nałożony, rozczesałam włosy szczotką do grubych włosów z Ellite. Następnie związałam w koczka i nałożyłam czepek i czapkę aby uzyskać jak najlepszy efekt. Fryzjer doradził mi abym nałożyła na noc, także chodziłam w tym „przebraniu” dobre 9h.
Wieczorem, koło godziny 20 poszłam zmyć olaplex. Wybrałam szampon z Biovax Pearl ( testuję, więc recenzja szamponu będzie w innym poście). Po zmyciu nałożyłam na chwilkę maskę Kallosa Algae.

Po tym czułam, że włosy są bardziej miękkie, ale efekt w przypadku moich włosów można spostrzec dopiero na drugi dzień kiedy domkną się wszystkie łuski przez noc.
A więc dzisiejsze zdjęcie:


Tak, moje włosy nie są w dobrej kondycji, ale musicie uwierzyć mi na słowo, że w dotyku są mięciutkie, błyszczą, ale jak na razie nie zauważyłam większej poprawy. Zdjęcie było robione przy świetle naturalnym.

A wiem jak na razie to pierwszy tydzień z olaplexem, za 4 tygodnie ( 4 użycia) opisze jak i czy zadziałał na moje włosy.

Pozdrawiam Karolina


1 komentarz:

  1. Cześć Karolina. Dzięki za opis, przekonałaś mnie i zrobiłam to samo. U mnie regeneracja olaplex super się sprawdziła, po 2 tygodniach jest dalej super, fajny efekt będę stosować częściej. Dzięki :*

    OdpowiedzUsuń